niedziela, 7 maja 2017

Legenda o zamku książąt Sułkowskich w Bielsku-Białej




Na zamku książąt Sułkowskich nie byłam, ale za to wiem, że istnieje na nim muzeum. Z tym zamkiem związana jest jedna
z legend z o Klimczoku.

Kiedyś dawno, dawno temu na zamku książąt Sułkowskich księżna urodziła syna. Mimo jakie szczęście to jej sprawiło, była Ona zmartwiona tym, że dziecko było bardzo delikatne i wymagało opieki. Więc za namową służb wezwała na zamek młodą, zdrową praczkę, która również niedawno urodziła syna
i mogła wykarmić obu chłopców. Kobieta ta zamieszkała na zamku i opiekowała się dziećmi. Dzieci rosły zdrowe, więc wkrótce młoda praczka wróciła do swojego starego domu. Wtedy to stary sługa wykorzystując okazje, że praczka wraca do domu, za żal do księżnej, podmienił jej i praczce dzieci. Nikt oprócz praczki tego nie zauważył, nawet księżna - matka. Praczka milczała ze względu na dobro swego dziecka. Minęły lata, a na zamku świętowano urodziny Klementyny. A mały Książe rósł i uczył się dobrze. Aby nie był smutny, zapraszano często na zamek syna praczki. Księżna lubiła patrzeć na zabawy chłopców. Kiedy Klementyna była już ciut starsza bawiła się z chłopcami. Niezwykła przyjaźń jej z synem praczki, kilka lat później zmieniła się w miłość. Księżnej nie spodobało się to i chłopiec nie był już mile widziany na zamku. Chłopiec postanowił, że nie będzie przychodził już na zamek, na prośbę księżniczki, której rodzice kazali wziąć ślub z wiedeńskim księciem uciekł w pobliskie góry, zorganizował bandę zbójników i został ich ,,szefem”. Za siedzibę wybrał sobie górę, która od wujków zbójników nosi nazwę Klimczok. Kilka miesięcy cały świat wiedział o bandzie Klimczoka, która zabierała bogatym, a rozdawała biednym. Tak minął rok, ale ani Klementyna, ani Klimczok nie zapomnieli o sobie, a ich miłość z czasem rosła. Klimczok chciał uratować Klementynę i kopał pod ziemią przejście, aby mogła  spokojnie uciec z zamku. Klementyna robiła wszystko aby ślub z księciem się nie odbył. Kiedy księżniczka dowiedziała się że Klimczok nie tylko skończył tunel, ale też zrobił na szczycie góry Szyndzielnia kamienny dwór, zgodziła się wyznaczyć datę ślubu. W dniu ślubu wstała bardzo wcześnie i poszła się pomodlić, a służbom powiedziała aby jej nie przeszkadzały. Klementyna nie zdążyła odmówić pacierza, a gdy zobaczyła Klimczoka to poszli razem przez tunel. Wieść o zniknięciu księżniczki dotarła do zamku 3 godziny później a więc ona i Klimczok byli już bezpieczni na Szyndzielni. Ojciec Klementyny próbował ją odzyskać, ale Klimczok miał dobrą kryjówkę.


Pewnego dnia Klementyna chciała zobaczyć swoją matkę. Klimczok wziął ją na konia i pojechali, lecz jeden wieśniak doniósł na nich w zamku. Ojciec żony Klimczoka przez przypadek postrzelił swą córkę. Klimczok jechał teraz szybciej, by Klementyna nie umarła. Niestety nie zdążył. Klimczoka pojmano, a Klementynę pochowano. Prawda o tym, że stary sługa podmienił dzieci wyszła dopiero, kiedy ten sługa umierał. Bo trzeba  wiedzieć, że przez całe życie nikomu nic nie powiedział. Zabroniono o tym wspominać i nikt na zamku o tym po czasie nie pamiętał. Tylko drzewa na  Szyndzielni szumią czasem tą historie o zbójniku, który biednym dawał, a bogatym zabierał...





2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie! Przewodniczek jest super!

    OdpowiedzUsuń