wtorek, 9 maja 2017

BABIA GÓRA :-)

Szlak czerwony przez Przełęcz Krowiarki


Na Babią Górę (1725 m n. p. m.) zwaną również Diablakiem wchodziliśmy od Przełęczy Krowiarki. Na początku musieliśmy niestety wykupić obowiązkowy bilet wstępu do Babiogórskiego Parku Narodowego. Udaliśmy się w kierunku drogowskazu znajdującego się na rozstaju szlaków. Czerwony - prowadzi na szczyt Babiej Góry, niebieski - do Schroniska na Markowych Szczawinach. Wybraliśmy niestety czerwony. Piszę niestety bo szło "razem z nami" dosyć sporo osób. :-(


Po około 1,5 godziny wędrówki głównie zalesionym szlakiem, dotarliśmy na szczyt najniższego z wierzchołków całego masywu na tzw. Sokolicę (1367 m n.p.m.). Widoki z Sokolicy zapierające dech w piersiach. Na szczycie musieliśmy zrobić sobie dłuższą przerwę śniadaniową z przepięknymi widokami na Babią Górę, Pasmo Jałowieckie, Pasmo Policy oraz Zawoję. Widokami byłam zachwycona.




Po przerwie wyruszyliśmy w dalszą drogę babiogórskim grzbietem w piętrze kosodrzewiny. Po krótkim czasie znaleźliśmy się na kolejnej kulminacji masywu Babiej Góry - Kępie (1530 m n.p.m.). Natomiast ostatnim szczytem grzbietowym, który zaliczyliśmy podczas tej wędrówki na Babią jest Gówniak ( 1617 m n.p.m.).



W końcu po dość już długim maszerowaniu stanęliśmy na szczycie Babiej Góry, na którym momentalnie zmienia się pogoda. Wieje bardzo silny wiatr, temperatura spada i robi się dość zimno, ale mimo wszystko uśmiechy goszczą na naszych twarzach. Więc spędzamy trochę czasu podziwiając przepiękne widoki we wszystkich kierunkach. Widać Beskid Żywiecki, Śląski, Mały, Makowski, Wyspowy, Gorce, momentami Tatry, a także rozświetloną przez słońce Kotlinę Orawsko-Nowotarską i góry Słowackie.




Po odpoczynku na Babiej Górze, trzeba w końcu (niestety) zejść. Powrót zaplanowaliśmy tą samą trasą, niestety trochę mało czasu żeby schodzić przez Markowe Szczawiny więc pełni sił i radości że udało się nam zdobyć Babią Górę - schodzimy.





1 komentarz: